Inspirują mnie ludzie, którzy starają się z każdym dniem brnąć do przodu, czasem pod wiatr, czasem pod prąd, ale zawsze do przodu. Otwierają swoje małe sklepiki, kwiaciarnie, knajpki. Tworzą, kreują. Mają nadzieję na lepsze jutro. Dlatego też pozwoliłam sobie odwiedzić polską kwiaciarnie „Dessa Florist” na 17 Coburg Street, zaraz przy MacCurtain Street w Cork, by porozmawiać z Agnieszką o jej pasji, inspiracji i dniu codziennym.
Może zacznijmy od początku, jak długo mieszkasz w Irlandii, i dlaczego właściwie Irlandia?
Do Irlandii przyjechałam w 2004 roku, i chyba jak każdy Polak w poszukiwaniu pracy. Moją pierwszą pracę w sklepie mięsnym wspominam bardzo ciepło, atmosfera była rodzina, przyjazna, pracodawca wynajął nam mieszkanie, więc wszyscy razem pracowaliśmy i mieszkaliśmy. Pracowałam w sklepach, w różnych miejscach, jako sprzedawczyni w Next, tam awansowałam na zastępcę menagera.
Kwiaciarstwo to twój wyuczony zawód?
Niestety nie, bukieciarstwo to moja pasja i robię to, co uwielbiam, w Polsce nauczyłam się podstaw, układać bukiety i dbać o kwiaty.
Więc miałaś okazję pracować w Polsce w tym zawodzie?
Tak, pracowałam u mamy mojego chłopaka, to ona mnie nauczyła podstaw i pielęgnacji kwiatów. Zdradziła mi sposób na bycie dobrą kwiaciarką i za to jestem jej bardzo wdzięczna.
A co myślisz o kwiaciarniach w Irlandii spełniają twoje oczekiwania.?
Jeżeli mam być szczera, to wydaje mi się, że Irlandia ma podobny styl jak Ameryka, czyli jedna gerbera na środku i wiele przybrania, lub kilka różnych kwiatów w bałaganie nie wiążą się razem wcale. Ja za to bardzo lubię przybierać i tworzyć systemem plamkowym, czyli różowa delikatna róża w jednym rogu wśród białych róż, lub kilka różyczek jednego koloru w równych odstępach, w pięknie przybranym bukiecie. Każdy bukieciarz ma swój styl, jednak dużo zależy od oczekiwań klienta, kiedy nie jest zdecydowany i nie wie, czego szuka w tedy możemy wykazać się pomysłowością.
Pracujesz tu sama, sama tworzysz i sprzedajesz dbasz o wizerunek i porządek, nie za dużo jak na jedną tak drobną osóbkę?
Czasami jest ciężko nie powiem, są dni, w których miło by było gdybym miała kogoś do pomocy, na przykład dzisiaj mam do przygotowania bukiety na ślub, jest tego dużo, więc muszę się śpieszyć i uważać by wszystko było dopracowane do ostatniego szczegółu. Jestem perfekcjonistką, więc bardzo się staram, aby wszystko wyglądało idealnie. Satysfakcja jest wtedy wielka, a ja jestem zadowolona, kiedy wszystko idzie po mojej myśli.
Twoja kwiaciarnia jest uroczym, ciepłym miejscem, muszę to przyznać, zastanawia mnie czy ciężko jest stworzyć sobie takie przytulne i przyjazne środowisko pracy?
Nie było ciężko, może nie aż tak bardzo, kiedy wynajęłam ten lokal był w stanie dobrym, położyłam tapetę na jednej ścianie, tu troszkę pomalowałam, stan był ogólnie dobry. No oczywiście mój chłopak mi pomógł w większości, montowanie półek, przeróbki budowlane, beż niego nie było by tak łatwo. Ogólnie jest to ciepłe lokum, dostaje się tu dużo słońca, więc od strony okna ułożyłam cięte kwiaty, a tutaj z tyłu są sztuczne kwiaty i bukiety, które uwielbiam robić. Te wszystkie wiązanki ze sztucznych kwiatów zrobiłam sama.
W życiu nie powiedziałabym, że są to bukiety ze sztucznych kwiatów.
Tak, to wszystko w tym rogu to są sztuczne kwiaty.
To, co robisz wymaga niesamowitego wkładu czasu, praktyki i pracy, wszystkie te drobiazgi, kokardki, wstążki, koraliki, z czego czerpiesz inspirację? Masz jakieś schematy, którymi się kierujesz?
Nie mam żadnych schematów, szablonów, wszystko, co robię to po prostu Ja, wymyślam na bieżąco, najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że nigdy nie wiem jak będzie wyglądało w ostatecznej odsłonie. Jestem po szkole artystycznej, więc bawienie się kolorami, kreowanie i tworzenie czegoś tak pięknego nie jest aż tak trudne. Ufam sobie i staram się zadowolić oczekiwania każdego. Czasami jest tak, że klient wie, czego chce, jaką wiązankę, jakie kwiaty mają być. A czasami wręcz odwrotnie, kiedy klient nie ma pojęcia, czego chce. Po prostu chce bukiet, i mam go przygotować wtedy moja pomysłowość nie ma końca.
Twoi klienci to większość Irlandczycy, czy Polacy?
O to różnie, na początku nie przypuszczałam, że będę się cieszyć zainteresowaniem wśród Irlandczyków, ale jest ich dużo u mnie, mam stałych klientów. Polacy też u mnie kupują, często się zdarza, że nie mają pojęcia, że jest to polska kwiaciarnia, i są mile zaskoczeni. Mam nadzieję, że będzie ich więcej. Kwiaciarnia funkcjonuje od grudnia 2010, więc mam nadzieję, że więcej osób zainteresuje się moją kwiaciarnią i mnie odwiedzi.
A tak szczerze powiedz, czy znajdujesz jeszcze odrobinkę wolnego czasu na inne przyjemności, może masz jeszcze jakieś hobby?
To jest moje hobby i cieszę się, że dano mi połączyć to wszystko, co kocham razem.
No tak, ale idąc do Ciebie, przystanęłam na chwilkę i na witrynie sklepowej, wśród bukietów zauważyłam małą wystawę ręcznie robionej biżuterii, należy do Ciebie?
Nie, nie jest moja, należy do mojej koleżanki. Ja bardzo chętnie pokazuję ją tutaj i jeżeli znajdzie się zainteresowany to ją sprzedaję, nie pobieram od niej żadnej dodatkowej opłaty, to, co zarobi na sprzedaży należy do niej. Lubuję się w ręcznych robótkach, dlatego z przyjemnością staram się jej pomóc. Uwielbiam takie ręcznie robione drobiazgi, chustki haftowane, aniołki z masy solnej, biżuteria, jest to wspaniałe, że ludzie nadal tworzą, i kochają to robić a ja cieszę się, kiedy jestem w stanie im pomóc w eksponowaniu ich pracy.
Widać, że lubisz takie drobiazgi, półki zdobią różne szkatułki, piękne komplety filiżanek, aniołki a nawet przybrane butelki. To wszystko rozumiem też na sprzedaż?
O tak, uważam, że kiedy ktoś przychodzi do kwiaciarni po kwiaty, nie koniecznie muszą to być tylko kwiaty, może wybrać jakiś drobiazg na prezent, może sam sobie udekorować mieszkanie, może akurat nie będzie miał pomysłu na prezent a u mnie coś przykuje jego uwagę i go zainteresuje. A butelki? To dość ciekawy pomysł, kiedy klient przynosi mi butelkę wina ja ją przybieram tak by wyglądała jak dzieło sztuki. Na przykład, kiedy klient przynosi butelkę Whisky dla kolegi na urodziny, ja ją przybieram w suchą korę kokosu dodając kilka ciemnych suszonych dodatków. Naprawdę robi wrażenie i zawsze to coś nowego.
Załatwianie formalności do łatwych pewnie nie należy, jak sobie poradziłaś?
Szczerze powiem, że otworzenie interesu w Irlandii jest bardzo proste, trzeba mieć pomysł i jakiś kapitał i wtedy możesz zaczynać. Formalności nie są trudne, nie to, co w Polsce, bieganie z biura do biura.
No tak, ale czy zachęcałabyś Polaków do otwierania swoich małych biznesów, czy wręcz przeciwnie?
Tu mam uczucia mieszane, widzisz ja otwierając kwiaciarnie myślałam, że to dobry interes. Przecież w Polsce to kopalnia złota, śluby, imieniny, urodziny itp. Tutaj jest troszkę inaczej, nie ma imienin, i większość imprez nie jest aż tak kameralnie obchodzona jak w Polsce. Za to fryzjerstwo wydaje się strzałem w dziesiątkę, kobiety kochają zmiany a i mężczyźni tutaj bardziej przykładają się do wizerunku. W dobie recesji jest ciężko otworzyć i utrzymać interes, jednak dobry pomysł to podstawa, no i chęci. A czy zachęcałabym? Sama nie wiem, radziłabym dobrze się zastanowić, zapoznać się z rynkiem i potrzebami klienta.
A plany na przyszłość?
Hm, nie wiem, myślę, że czas pokaże, nie wybiegam aż tak w przyszłość, mam nadzieję, że interes będzie piąć się wyżej, że wszystko się uda. Jestem optymistką i staram się tak żyć by było dobrze. Jak już mówiłam, czas pokaże. Zobaczymy!
Dziękuję ci Agnieszko! Było mi bardzo miło spędzić to urocze popołudnie w twoim towarzystwie jestem niezmiernie wdzięczna, że poświeciłaś mi swój cenny czas. I życzę ci jak najlepiej, wielu sukcesów zawodowych jak i prywatnych.
Z Agnieszką, właścicielką "Dessa Florist" rozmawiała Alicja Tychulko







interesujący wywiad i piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńdziękuje ;-)
OdpowiedzUsuń